W mediach społecznościowych krążą plotki, że Xi Jinping miał wylew i jest umierający. Plotki są rozsiewane przez środowiska zbliżone do Falun Gong i nie jest to pierwszy raz, kiedy robią takie „wrzutki” w czasie jakiś ważnych wydarzeń w Pekinie, kiedy przywódcy KPCh znikają na kilka dni. Nie traktowałbym ich poważnie.
Ciekawe jest, że plotki zostały podchwycone przez niektóre rosyjskie media, które piszą o sprawie w katastroficznym tonie. Interesujące też, że Kreml tego nie ukrócił.
Muszę jednak przyznać, że cała sprawa zmusiła mnie do zastanowienia się, co by było, gdyby jednak Xi nagle zmarł lub stracił zdolność do efektywnego sprawowania władzy. Na stanowisku Przewodniczącego ChRL zastąpiłby go Wiceprzewodniczący Han Zheng, ale ta pozycja nie wiąże się z żadną realną władzą i ma wymiar tylko prestiżowy i protokolarny. Prawdziwa władze Xi Jinping wiąże się ze stanowiskiem Sekretarza Generalnego KPCh. Formalnie wyboru nowego Genseka dokonałoby Komitet Centralny, ale kogo? Kto jest na tyle silny, żeby przejąć schedę po Xi Jinping?
W Stałym Komitecie Biura Politycznego wydaje mi się, że są tylko dwaj kandydaci: Zhao Leji formalnie trzeci w hierarchii partyjnej, i Cai Qi numer pięć. Wydaje mi się, że Zhao Leji jest silniejszy i ma lepsze umocowanie w aparacie partyjnym, ale Cai Qi robi wrażenie bardziej asertywnego i zdecydowanego, co byłoby ważne w kluczowych godzinach po śmierci lub sparaliżowaniu Xi Jinping. Moim zdaniem pozostali członkowie Stałego Komitetu nie liczyliby się w grze. Premier jest za słaby. Wang Huning to ideolog partyjny, a nie przywódca. Ding Xuexiang i Li Xi to kreatury Xi Jinping i bez niego się nic nie znaczą. Szybko trafią na żer w walkach frakcyjnych.
Cokolwiek by się wydarzyło, można być pewnym, że cały proces byłby chaotyczny i mógłby mieć charakter przeciągającego się kryzysu politycznego. Wynika to z faktu, że nie ma ani oczywistego następcy, jakim byli Hu Jintao czy sam Xi Jinping, ani arbitra, który mógłby wyznaczyć nowego przywódcę, jakim był Deng Xiaoping w 1989 roku.
Niemniej, choć to ciekawy temat, to jak pisałem na początku, wydaje mi się, że tylko teoretyczny. Jutro, pojutrze zobaczymy Xi Jinping w telewizji tryskającego zdrowiem. No chyba, że zamiast tego będzie nekrolog w „Dzienniku Ludowym.” Prawdziwy problem z plotkami jest taki, że nie łatwo im zaprzeczyć, bo trzeba udowadniać, że nie jest się wielbłądem.

A czy byłaby szansa na podział terytorialny Chin Ludowych w przypadku śmierci Xi Jinpinga? Są tam jacyś lokalni „baronowie” zdolni do takiego ruchu? Na pewno Chiny Ludowe przetrwałyby z jedną, silną władzą, skoro nie ma jasnej linii sukcesyjnej?
PolubieniePolubienie